Odczuwasz spadek formy w pracy? Masz ochotę wyjść do domu i nie oglądać się za siebie? Zastanawiasz się jak dodać sobie energii? Nie martw się, pewnie większość z nas miała taki kryzys. Pogoda za oknem na pewno nie pomaga! Jeśli dalej odczuwasz taki kryzys podpowiem, co podziałało na mnie.
Za oknem mamy dziś coś, co na pewno zimy nie przypomina. Szaro, buro, pada a co więcej wiatr chce urwać głowę. Niezależnie od tego jak bardzo ekscytującą mamy pracę może to wpłynąć na nasze samopoczucie. I to niekoniecznie pozytywnie. Ja osobiście zimą mam najwięcej energii i najwięcej pomysłów, więc nie wiem, w co ręce włożyć. Jednak zdarza mi się odczuwać niemoc. Dodatkowo jestem meteopatką, czyli każda nawet najmniejsza zmiana pogody wpływa na moje samopoczucie. Znalazłam kilka rzeczy, których zmiana lub wprowadzenie do codziennego rytuału pomogły zwiększyć zasoby energii do działania!
Jak dodać sobie energii w pracy i na co dzień?
Zaczynaj dzień od wody z cytryną. Zapewne słyszeliście o zbawiennym jej wpływie na nasze zdrowie. Ja o tej porze roku robię sobie energizujący napój wzbogacony o inne składniki: plasterek cytryny i trochę startego imbiru zalewam wrzątkiem. Pozwalam im się trochę zaparzyć i jak napój nieco przestygnie słodzę 2 łyżkami miodu. Dlaczego ma przestygnąć? Bo miód traci swoje lecznicze właściwości w wysokiej temperaturze. Polecam również nakładać go drewnianą lub szklaną łyżką, ponieważ w kontakcie z metalem wytwarza szkodliwe dla nas substancje. Spróbujcie pić taką miksturę przez tydzień. Zaobserwujecie zmianę nastroju, ale i wzrost odporności! Gdy w powietrzu latają wirusy piję ten napój dwa razy dziennie i naprawdę pomaga! Brak energii związany jest również z niewystarczającym nawodnieniem organizmu. Dlatego warto przed jedzeniem czy pierwszą filiżanką kawy zafundować sobie swoją ulubioną wersją wody ze zdrowymi dodatkami (może z pomarańczą, arbuzem lub ogórkiem, albo miętą).
Nigdy nie omijaj śniadania! Serio! Mądrości naszych babć i utyskiwania mam, aby zjeść coś na śniadanie naprawdę mają sens. W ciągu nocy w naszym organizmie zachodzi tyle zmian, że rano potrzebuje on paliwa, aby zdrowo funkcjonować. Nie lubię jeść rano. Nic mi nie smakuje. Jednak zamiast pączka do kawy znalazłam sposób na to jak wprowadzić śniadania do diety. Przestawiłam się na płynną wersję! Latem to zazwyczaj jakiś koktajl. Zimą najzdrowsze śniadanie, jakie może być: owsianka. I co ciekawe zazwyczaj jem cały czas taką samą i wcale mi się nie nudzi! Na dwie osoby polecam szklankę mleka roślinnego (migdałowe jest najlepsze!), dwie płaskie łyżki ulubionych płatków owsianych (ja trzymam wymieszane w słoiku płatki owsiane, jęczmienne, ryżowe, gryczane plus otręby, dosypałam też nasion chia- trzeba sobie ułatwiać życie), dwie płaskie łyżeczki mielonego siemienia lnianego, pół łyżeczki ostropestu i cynamonu, plus dojrzały banan. Czasami dorzucę łyżkę masła orzechowego. Dzięki bananowi nie trzeba dosładzać! Wszystko razem zagotować i już! Jedna miseczka daje takiego powera do pracy, że hej!
Siedź prosto w pracy! A i owszem! To ma na nas ogromny wpływ. Kiedy siedzisz zgarbiona, powykręcana i w nieprawidłowej pozycji względem monitora powodujesz ucisk na ograny wewnętrzne między innymi płuca. Nie dostarczasz sobie wystarczającej ilości powietrza i szybciej się męczysz! Niedotlenienie wpływa na wszystkie organy i funkcjonowanie mózgu. Nawet na to jak wygląda nasza skóra. A więc już! Proszę się ładnie wyprostować! Już nawet nie wspominam, że warto trochę rano się poruszać! Ja na szczęście mam psa, który zapewnia minimalną ilość ruchu, jaka jest potrzebna, aby człowieka nie połamało po pół godzinie za biurkiem!
Kolejne porady już za tydzień!
A co Wy robicie, aby wykrzesać z siebie energię w takie dni jakie mamy teraz? Podzielcie się doświadczeniami!